-->

Do trzech razy sztuka, czyli czego zabrakło Rakowowi w 2021 i 2022 roku do zdobycia mistrzostwa?

Udostępnij :

Raków Częstochowa to klub, który w ostatnich latach stał się symbolem konsekwencji, ambitnej pracy i sportowego wzlotu. Po dekadach spędzonych w niższych ligach zespół z Częstochowy w końcu przebił się do elity polskiego futbolu, a pod wodzą trenera Marka Papszuna zaczął walczyć o najwyższe cele. Sezony 2020/2021 i 2021/2022 przyniosły Rakowowi wicemistrzostwo Polski oraz sukcesy w Pucharze i Superpucharze Polski, ale upragniony tytuł mistrza wymykał się z rąk. Dopiero w 2023 roku, za trzecim podejściem, „Medaliki” sięgnęły po złoto. Co jednak sprawiło, że w dwóch wcześniejszych sezonach brakło im postawienia tego ostatniego, najważniejszego kroku? Przyjrzyjmy się kluczowym przyczynom.

Do trzech razy sztuka, czyli czego zabrakło Rakowowi w 2021 i 2022 roku do zdobycia mistrzostwa?

Sezon 2020/2021: Brak doświadczenia i stabilności na finiszu

W sezonie 2020/2021 Raków szybko zasygnalizował swoje aspiracje. Zespół zakończył rozgrywki na drugim miejscu, ustępując jedynie Legii Warszawa. Był to historyczny wynik, ale jednocześnie pokazał, że drużynie brakowało jeszcze kilku elementów, by sięgnąć po mistrzostwo.


Może Cię zainteresować

Jednym z głównych problemów była niestabilność w kluczowych momentach sezonu. Raków tracił punkty w meczach, które powinien był wygrać, szczególnie w starciach z teoretycznie słabszymi rywalami. Przykładem może być remis 2:2 z Wisłą Płock czy dwukrotne podzielenie się punktami z Cracovią – wyniki, które na finiszu okazały się kosztowne. Legia, mimo własnych potknięć, potrafiła lepiej zarządzać przewagą i zachować zimną krew, co bywa przydatne również przy obstawianiu zdarzeń sportowych – dokładnie tak jak dedykowany nowym graczom Fortuna kod promocyjny.

Kolejnym czynnikiem był brak doświadczenia na poziomie walki o tytuł. Dla wielu zawodników Rakowa, a także dla sztabu trenerskiego, był to pierwszy sezon, w którym mierzyli się z presją liderowania tabeli. W przeciwieństwie do Legii Raków dopiero uczył się, jak radzić sobie z rolą faworyta. To przełożyło się na brak skuteczności w kluczowych momentach, zwłaszcza w końcówce sezonu, gdy Legia odskoczyła na pięć punktów.

Sezon 2021/2022: Zależność od gwiazd i brak alternatyw

Rok później Raków ponownie znalazł się na drugim miejscu, tym razem ustępując Lechowi Poznań. Sezon 2021/2022 był jeszcze bardziej udany pod względem trofeów – drużyna zdobyła Puchar Polski i Superpuchar Polski – ale w lidze znów czegoś zabrakło. Tym razem kluczowe okazały się problemy kadrowe i zbyt duże uzależnienie od pojedynczych zawodników.

Ivi López był niekwestionowaną gwiazdą zespołu. Jego forma była fundamentem sukcesów Rakowa, ale gdy Hiszpan miewał słabsze dni lub był wyłączany przez rywali, drużyna traciła impet. Brakowało alternatywy na pozycji klasycznej „dziewiątki” – Gutkovskis i inni napastnicy nie byli w stanie wypełnić tej luki, co uwidoczniło się zwłaszcza w końcówce sezonu.

Finał rozgrywek, których legalne obstawianie można zacząć z kodem promocyjnym Admiralbet, przyniósł Rakowowi rozczarowanie. W ostatnich trzech kolejkach zespół zdobył tylko cztery na dziewięć możliwych punktów. Raków nie potrafił przejąć inicjatywy w meczach, w których musiał dominować. Styl gry oparty na kontratakach i wysokim pressingu sprawdzał się znakomicie w starciach z potentatami, jak w finale Pucharu Polski z Lechem (3:1), ale zawodził, gdy trzeba było narzucić własne warunki gry słabszym rywalom.

Kadra Rakowa, choć dobrze zgrana, była stosunkowo wąska. Kontuzje czy słabsza forma kluczowych graczy odsłaniały braki w głębi składu. Lech miał większą rotację i lepsze zaplecze, co pozwoliło mu lepiej rozłożyć siły na finiszu. Raków, mimo świetnej organizacji, nie miał jeszcze tej elastyczności, która przychodzi z czasem i większym budżetem.

Presja i brak szczęścia

Oba sezony łączy też czynnik psychologiczny. Raków, jako nowy gracz na szczycie, musiał zmagać się z presją oczekiwań, która rosła wraz z kolejnymi sukcesami. W 2021 roku była to nowość, w 2022 – już obowiązek. Drużyna Marka Papszuna radziła sobie z tym coraz lepiej, ale w decydujących momentach brakowało czasem chłodnej głowy.

Nie można też pominąć roli szczęścia. W obu sezonach Raków tracił punkty w pechowych okolicznościach – a to po rykoszecie, a to po błędzie sędziego. Lech i Legia, jako bardziej doświadczeni rywale, lepiej wykorzystywali takie sytuacje. Raków dopiero uczył się, jak przekuwać dominację w wyniki, nawet gdy szczęście – tak bardzo potrzebne przecież także graczom, którzy zdecydują się wykorzystać LV Bet kod promocyjny i zacząć obstawianie – nie sprzyja.

* Hazard wiąże się z ryzykiem. Gra u nielicencjonowanych podmiotów jest niezgodna z prawem.
* Zakaz wstępu na stronę internetową i uczestnictwa w grze hazardowej dla osób poniżej 18 roku życia.

Źródło : Materiał reklamowy partnera / Artykuł sponsorowany

REKLAMA