-->

Minimalna porażka Skry z kandydatem do awansu!

Udostępnij :
zdjecie

Skra postraszyła kandydata do awansu! / Foto: Natanael Brewczyński

Mimo bardzo ambitnej postawy i walki do samego końca, piłkarzom Skry nie udało się wywieźć choćby jednego punktu ze stadionu przy Alei Unii w Łodzi, gdzie swoje mecze rozgrywa ŁKS. Beniaminek z Częstochowy po raz kolejny pokazał, że nie odstaje poziomem od Fortuna 1 Ligi i na zapleczu ekstraklasy może sprawiać problemy nawet głównym kandydatom […]

Mimo bardzo ambitnej postawy i walki do samego końca, piłkarzom Skry nie udało się wywieźć choćby jednego punktu ze stadionu przy Alei Unii w Łodzi, gdzie swoje mecze rozgrywa ŁKS. Beniaminek z Częstochowy po raz kolejny pokazał, że nie odstaje poziomem od Fortuna 1 Ligi i na zapleczu ekstraklasy może sprawiać problemy nawet głównym kandydatom do awansu. Początek meczu był zgoła sensacyjny, bo już w 12. minucie Skra objęła prowadzenie po trafieniu Adama Mesjasza. Łodzianie od razu rzucili się do odrabiania strat. Na posterunku w bramce był jednak Nikodem Sujecki, któremu w sukurs przychodziła formacja defensywna. Ataki gospodarzy przyniosły jednak efekt w 19. minucie, kiedy to Stipe Jurić skierował piłkę do bramki po dośrodkowaniu Bartosza Szeligi. W 22. minucie żółtą kartkę za faul taktyczny zobaczył Dawid. Niedbała. Tempo meczu przyspieszyło niemal trzykrotnie – i jedna i druga drużyna dążyła do drugiej bramki. W 25. minucie niecelnie strzela Michał Trąbka. Chwilę później sędzia musiał skorzystać z pomocy VAR, w kontekście faulu w polu karnym po podaniu Niedbały, jednak stwierdzona została pozycja spalona Macieja Masa. Do końca pierwszej części gry zespoły jeszcze kilka przeprowadziły wymianę ciosów, ale więcej goli w tej odsłonie kibice nie oglądali. Po zmianie stron gospodarze kolejny raz groźnie zaatakowali. Strzał Maksymiliana Rozwandowicza wylądował jednak za linią końcową. Chwilę później Pirulo przeniósł piłkę nad bramką Skry. ŁKS nacierał z dużym animuszem, jednak częstochowianie bronili się dość dzielnie. W 50. minucie Łukasz Winiarczyk dogrywał z bliskiej odległości w pole 5 metrów, jednak nie było tam nikogo kto mogłyby wykończyć akcję, a inicjatywę przejęła Skra. Kolejne próby ze strony zarówno ŁKS-u, jak i Skr nie przyniosły wiele efektów, aż do 70. minuty kiedy ze spalonej pozycji Mesjasz oddał niecelny strzał na bramkę Marka Kozioła. W 72. minucie szybki kontratak przyniósł niestety bramkę dla łodzian, a jej strzelcem był Pirulo. Chwilę później Kwietniewski zagrał na bok do Krzyśka Napory, zabrakło jednak precyzji w wykończeniu. W 77. minucie sztab Skry zdecydował się na wprowadzenie aż dwóch braci Wojtyrów, Kamil zastąpił Masa, a Dawid Szymona Szymańskiego. Goście dążyli do wyrównania, jednak nadziali się na kontrę ŁKS i w 79. minucie piłkę w bramce umieścił Maciej Wolski. Sędzia zdecydował się na weryfikację VAR, jednak ta potwierdziła, że bramka została zdobyta prawidłowo. W 83. minucie za zmęczonego Niedbałę na boisku pojawia się Kamil Lukoszek. Skra nie zamierzała się poddawać i w końcówce zaatakowała całym zespołem chcąc odmienić losy rywalizacji. Efekt przyszedł w 87. minucie, kiedy to po zamieszaniu w polu karnym futbolówkę do bramki skierował Kamil Wojtyra. Do podstawowego czasu sędzia doliczył trzy minuty, ale nie udało się już odwrócić losów rywalizacji. Z postawy częstochowskiej drużyny można jednak być zadowolonym. Dwie bramki i walka do samego końca z jednym z głównych kandydatów do awansu może dawać lekki optymizm przed czwartkowym wyjazdem do Rzeszowa na starcie z Resovią (12.08, godz. 20.00). ŁKS Łódź – Skra Częstochowa 3:2 (1:1) 0-1 Adam Mesjasz 12’ 1-1 Stipe Jurić 19’ 2-1 Pirulo 71’ 3-1 Maciej Wolski 79’ 3-2 Kamil Wojtyra 87’ ŁKS: Kozioł, Bąkowicz, Dąbrowski (Monsalve), Marciniak, Szeliga Ż, Pirulo (Kelechukwu Ibe-Torti), Rozwandowicz (Tosik), Trąbka, Rygaard (Wolski), Javi Moreno, Jurić Ż (Janczukowicz) Skra: Sujecki, Brusiło, Krzyżak, Mesjasz, Winiarczyk, Napora (Kwietniewski), Szymański Ż (D. Wojtyra), Stromecki, Nocoń, Niedbała Ż (Lukoszek), Mas (K. Wojtyra) Widzów: 5108 Źródło: ks-skra.pl / Mariusz Rajek / Natanael Brewczyński
REKLAMA