Biorąc pod uwagę okoliczności i to, że piłkarzom Skry Częstochowa w ostatniej sekundzie doliczonego czasu gry udało się wyrównać na 2:2 starcie z Pogonią Siedlce, można być w jakimś sensie zadowolonym. Z drugiej strony jednak był to ósmy z rzędu mecz częstochowian bez wygranej. Baraże, które jeszcze niedawno były niemal pewne, teraz stoją pod dużym […]
Biorąc pod uwagę okoliczności i to, że piłkarzom Skry Częstochowa w ostatniej sekundzie doliczonego czasu gry udało się wyrównać na 2:2 starcie z Pogonią Siedlce, można być w jakimś sensie zadowolonym. Z drugiej strony jednak był to ósmy z rzędu mecz częstochowian bez wygranej. Baraże, które jeszcze niedawno były niemal pewne, teraz stoją pod dużym znakiem zapytania.
Od pierwszych sekund meczu z Pogonią było widać w drużynie Skry pozytywne naładowanie i chęć przerwania siedmiu spotkań bez wygranej. Zawodnicy z Loretańskiej grali szybką piłkę, wymieniali wiele podań w szybkim tempie. Była to Skra na jaką czekali kibice od kilku tygodni. W 12. minucie z rzutu wolnego bardzo dobrą piłkę wrzucił Radek Gołębiowski, ale w polu karnym nie sięgnął jej Mariusz Holik. Chwilę później blisko gola głową był Kamil Wojtyra. W 25. minucie goście dostali ogromny i niezasłużony prezent od sędziego w postaci rzutu wolnego tuż sprzed pola karnego. Problem w tym, że zawodnik Skry nie faulował. Z bliskiej odległości niezwykle precyzyjnie i efektownie przymierzył Krzysztof Danielewicz wyprowadzając Pogoń na prowadzenie. Na straconego gola gospodarze jednak odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób. W 31. minucie Wojtyra wykorzystał fatalny kiks bramkarza gości Bartosza Klebeniuka i strzałem do pustej bramki doprowadził do wyrównania. Do końca pierwszej części gry trwała wymiana ciosów i bardzo atrakcyjne widowisko dla kibiców. Zaznaczyć trzeba jednak, że to Skra prezentowała się lepiej i kontrolowała wydarzenia boiskowe. Drugą połowę rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia Krzyśka Napory z dalszej odległości minimalnie ponad bramką. W 55. minucie niestety poważny błąd przytrafił się Karolowi Noiszewskiemu. Po jego stracie przed polem karnym piłkę przejął Maciej Górski i nie mógł nie skorzystać z takiego prezentu. Po bramce na 2:1 goście złapali wiatr w żagle i zaczęli dominować na boisku. 10 minut później Górski był bliski podwyższenia prowadzenia. Ze strony Skry strzałami próbował odgryzać się wprowadzony w drugiej połowie Titas Milasius. Do nieco kuriozalnej sytuacji doszło w 72. minucie. Sędzia Grzegorz Kawałko podyktował dla Skry rzut karny za faul na Kamilu Wojtyrze, by po chwili skonsultować się z sędzią liniowym i stwierdzić, że… to Kamil faulował i odwołał rzut karny! Wyglądało to tak jakby w eWinner 2. Lidze obowiązywał system VAR, a sędzia podjął decyzję po jego interwencji. W 82. minucie goście mogli rozstrzygnąć losy rywalizacji. W jednej akcji w polu karnym mieli kilka 100-procentowych okazji na umieszczenie piłki w bramce, ale instynktownymi paradami uratował Skrę Mateusz Kos, dla którego był to pierwszy występ między słupkami w rundzie wiosennej. Cztery minuty później „Kosik” raz jeszcze popisał się świetną interwencją po uderzeniu głową Górskiego. Kiedy wydawało się, że Skrze przyjdzie przełknąć kolejną porażkę, w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry Kamil Wojtyra uratował remis wpychając piłkę do bramki po dośrodkowaniu z lewej strony. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie. – Co tu dużo mówić po takim meczu… Był on pod naszą kontrolą, dwukrotnie prowadziliśmy i kolejny raz oddajemy pewne punkty tracąc bramkę w ostatniej minucie. Wcześniej mieliśmy kilka sytuacji na zamknięcie meczu. Remisujemy w okolicznościach, które aż trudno komentować – powiedział na pomeczowej konferencji bardzo zdenerwowany trener Pogoni, Bartosz Tarachulski. – W tym meczu były dwie różne połowy. Z pierwszej jestem bardzo zadowolony. Zazwyczaj nie komentuje decyzji sędziego, ale nie miał prawa podyktować takiego rzutu wolnego jak w 25. minucie nawet na poziomie trampkarzy. Nasz zawodnik wygrał czysto pozycję, wybił piłkę głową i nagle usłyszeliśmy gwizdek sędziego i za chwilę straciliśmy bramkę. Jestem dumny z chłopaków, bo walczyli do końca i wierzyli. Pogoń przy 2:1 złapała luz, kapitalna interwencja Kosa też nas uchroniła przed stratą bramki. Z przebiegu meczu ten punkt trzeba traktować jak zwycięstwo. Wyniki innych meczów są takie, że jesteśmy cały czas w szóstce. Trzeba tego pilnować i będziemy walczyć do końca – skomentował z kolei Marek Gołębiewski. – Przed meczem na pewno celowaliśmy w zwycięstwo. Niestety nie udało się, rzutem na taśmę zremisowaliśmy. Mimo tych okoliczności nie możemy być z niego w 100 procentach zadowoleni – dodał strzelec dwóch goli Kamil Wojtyra. Był to ósmy z rzędu mecz Skry bez wygranej. W ośmiu ostatnich meczach zdobyła ona zaledwie 3 punkty. Mimo to wskutek innych wyników częstochowianie nadal pozostają w czołowej w szóstce. Chcąc jednak myśleć o osiągnięciu sukcesu na koniec sezonu, muszą w swojej grze zmienić bardzo dużo.Skra Częstochowa – Pogoń Siedlce 2:2 (1:1)
0-1 Krzysztof Danielewicz 25’ 1-1 Kamil Wojtyra 31’ 1-2 Maciej Górski 55’ 2-2 Kamil Wojtyra 90+4’
Skra: Kos, Brusiło Ż , Sadowski (Pietraszkiewicz) , Holik, Napora (Warnecki) , Kazimierowicz, Nocoń Ż , Noiszewski (Rogala) , Gołębiowski, Niedbała (Milasius) , Wojtyra Pogoń: Klebaniuk, Sewerzyński (Brodziński), Danielewicz, Kozłowski (Rymek), Baidoo (Adamek), Olszewski, Ocenas, Przybecki (Preuss), Górski, Repka, Kołoczek
Źródło: Mariusz Rajek / Biuro Prasowe Skry Częstochowa / ks-skra.pl