Pożegnaliśmy Zbigniewa Dobosza
W czwartek 2 października na cmentarzu Kule w Częstochowie kilkaset osób pożegnało wieloletniego piłkarza i trenera Zbigniewa Dobosza. Jak wspominają Ś.P. Trenera jego wychowankowie, byli piłkarze, trenerzy, kibice? Poniżej zebrane przez nas wspomnienia.
W czwartek 2 października na cmentarzu Kule w Częstochowie kilkaset osób pożegnało wieloletniego piłkarza i trenera Zbigniewa Dobosza. Jak wspominają Ś.P. Trenera jego wychowankowie, byli piłkarze, trenerzy, kibice? Poniżej zebrane przez nas wspomnienia.Zbigniew Dobosz rozpoczął przygodę z Rakowem od trampkarza. Reprezentował klub z Limanowskiego we wszystkich kategoriach wiekowych. W pierwszym zespole rozegrał dwanaście meczów i strzelił dwie bramki. Po zakończeniu kariery zawodniczej rozpoczął pracę jako trener.
Do największych sukcesów na ławce trenerskiej można zaliczyć złoty medal na Spartakiadzie w Rzeszowie (1985) oraz awans do pierwszej ligi (1993/94)
Trener Zbigniew Dobosz ostatnie cztery lata pracował w Uczniowskim Klubie Sportowym „Raków” Częstochowa
W ostatnim czasie Trener Zbigniew Dobosz chorował. Przegrał walkę z nowotworem. Zmarł w poniedziałek 29 września 2014 r. w godzinach popołudniowych. W listopadzie skończyłby 70 lat.
Jak wspominają Ś.P. Trenera jego wychowankowie, byli piłkarze, trenerzy, kibice? Poniżej zebrane przez nas wspomnienia.:
Mateusz Zachara (Reprezentant Polski / gracz Górnika Zabrze / wychowanek Rakowa) :
Wielka strata. Trener Dobosz wychował mnie nie tylko jako piłkarza, ale i człowieka. Wiele jego wskazówek i rad, których udzielił mi w przeszłości – które co najlepsze wtedy wydawały się dla mnie dość śmieszne – były prawdą. Wszystko co starał się nam zawodnikom przekazać, teraz śmiało mogę powiedzieć, że ma ogromne znaczenie. Dla Trenera Dobosza wychowanie nas na piłkarzy było ważne, ale najważniejsze było wychowanie nas na dobrych i kulturalnych ludzi. Na takich, jakim był on sam…
Jacek Gajos (wychowanek Zbigniewa Dobosza / tata Maćka Gajosa – zawodnika Jagielloni Białystok) :
Wielki człowiek, który poświęcił całe swoje życie piłce nożnej. Najlepszy trener, trzymający się swoich zasad. Dziekuję Trenerze
Artur Lenartowski (gracz Podbeskidzia Bielsko-Biała / wychowanek Rakowa) :
Trenera Zbigniewa Dobosza poznałem grając w juniorach Rakowa Częstochowa. Miałem przyjemność uczyć się pod jego okiem przez okres ok. dwóch lat. Wtedy też poznałem Jego specyficzny styl i sposób pracy z młodzieżą. To, że był wybitym fachowcem w swojej dziedzinie nie trzeba nikomu udowadniać. To On własnie wyszkolił wielu znakomitych piłkarzy. Częstochowska piłka straciła człowieka oraz trenera wyjątkowego i niepowtarzalnego.
Robert Olbiński (były Trener Rakowa Częstochowa) :
Tak naprawdę to trudno mi cokolwiek napisać! Zapewne wiele osób będzie pisać kim był Trener Dobosz, jak trenował, pracował, jak żył! Ale ja wiem jedno i jestem szczęśliwy, że mogłem przez tak długi okres współpracować z Trenerem. Doświadczać tego na własnej skórze, najpierw jako zawodnik (początek lat osiemdziesiątych), a później jako Jego asystent (lata 1997 i od 2001 roku). Zadaję sobie tylko pytanie, dlaczego tak to się musiało zakończyć? A może to nie koniec…, bo przecież to ja i moi koledzy będziemy kontynuować jego pracę. Trener był, jest i będzie zawsze w naszej pamięci.
Michał Cybulski (wieloletni fan Rakowa, który w kolekcji posiada chyba wszystkie pamiątki związane z częstochowskim klubem / Sędzia piłki nożnej) :
Moje wspomnienia związane z osobą trenera Dobosza są bardzo żywe. Przez ostatni czas mieliśmy doskonały kontakt. Przegadaliśmy czy to na żywo, czy telefonicznie co najmniej kilkadziesiąt godzin. Nie przesadzam. Gdy rozmawialiśmy przez telefon to średnio godzinę trwała nasza pogawędka. Rozmawialiśmy, jak nie trudno się domyśleć o Rakowie, więcej o historii, bo teraźniejsze sprawy znał on jedynie z doniesień medialnych, prasy, internetu. Czuję, że przekazując mi swoje pamiątki w jakiś sposób mi zaufał. Nie będę tu opisywał jego sukcesów, bo każdy je dobrze zna. Czego mnie nauczyła śmierć trenera Dobosza? Jak masz coś komuś do powiedzenia, to mu to powiedz dziś, bo jutro może już nie być w stanie odebrać telefonu. To boli, jeśli na taką rozmowę z utęsknieniem czekasz….
Adrian Franc (V-ce Mistrz Świata we Freestyle Football / były zawodnik Rakowa) :
W sumie to trener Dobosz zwerbował mnie do Rakowa, szukali bramkarza rocznik 91 /ja jestem 90/. Trener kazał mi się przebrać i zostawił mnie w Rakowie. „Refleks jest, technikę się wypracuje” – to mi zostało w pamięci bardzo, dzięki temu raz w swoim życiu zasiadłem na ławce w II lidze w Rakowie Częstochowa. Nauczył mnie, że trzeba ciężko pracować żeby do czegoś dojść.
Dawid Jankowski (obecnie asystent trenera w Rakowie Częstochowa / wychowanek Rakowa) :
Człowiek z pasją, czasem ludzie mówili o tym co robi, że to wszystko przesada. Osoba związana z Rakowem od zawsze, nawet gdy z jakiś powodów był poza klubem i tak był zawsze z nim utożsamiany. Byłem wychowankiem trenera Samodurowa i moja styczność z trenerem Doboszem przypadła troszkę na późniejsze lata mojej gry w piłkę. Był fascynatem tego co robił. Można powiedzieć, że do celu szedł po trupach tak był oddany swej pracy. Na treningach dbał o szczegóły, małe detale. Nasz najczęstszy kontakt miał miejsce już w seniorach, najpierw po spadku Rakowa z ekstraklasy, a później w rozgrywkach IV-ligowych. Pamiętam jak rozmawialiśmy o moim powrocie do klubu, gdy wszystko upadało już na samo dno. Gdy usłyszał moje słowa: „Trenerze, chcę się odbudować piłkarsko razem z klubem”, to pojawił się uśmiech na jego twarzy, wraz z jednym wielu jego cytatów „i o to chodzi Dawid, zapraszam na trening”. Człowiek o którym można rozmawiać godzinami. Wielki trener, który mógł osiągnąć chyba dużo więcej niż osiągnął. Człowiek nazywany dziwakiem. Oby więcej takich dziwaków w Polskim sporcie.
Grzegorz Chrząszcz (Kibic Rakowa Częstochowa) :
Jak zaliczyłem swój pierwszy wyjazd do Tychów w 94 roku to trenerem Rakowa był właśnie Zbigniew Dobosz. Osobiście jednak poznaliśmy się dopiero na spotkaniu założycielskim KS Raków na początku XXI wieku. Przez krótki czas byliśmy nawet w zarządzie klubu. Przeszliśmy „na ty”, ale ja naturalnie z takiej formy nigdy z szacunku do trenera nie skorzystałem. Pamiętam taki mecz po spadku z III ligi do IV w Kościelcu, kiedy trener Dobosz gdy zobaczył w autokarze kibiców Rakowa to powiedział „tu szalik, tam zaciśnięta pięść – jest dla kogo pracować, jest dla kogo ratować ten klub”. On się o kibicach zawsze dobrze wypowiadał, starsi fani opowiadali mi, że nigdy nie było problemu by zabrać ich do autokaru z wyjazdu. Jako jedyny trener, mimo, że nie był związany z trybunami, to czuł ich klimat i doskonale rozumiał kibiców. Miał Raków w sercu do końca.
Tomasz Barański (Sędzia piłki nożnej / wychowanek Rakowa Częstochowa) :
Trener Dobosz słynął z tego, że miał różne „dziwne” metody treningowe. Wielu podważało jego pracę, ale Ci, którzy z nim pracowali wspominają go miło. Nie tylko uczył grać w piłkę, ale również wychowywał i zaszczepiał miłość do futbolu. Zawsze interesował się, co słychać u jego wychowanków. Piłkę i Raków kochał ponad wszystko.
Jarosław Patyk (Kibic Rakowa Częstochowa) :
Zwracałem się do Niego zawsze „Panie trenerze”. Człowiek bardzo charyzmatyczny, przekonany do tego co robi. Wśród zawodników zawsze cieszył się olbrzymim szacunkiem. Żył zawsze Rakowem nawet gdy akurat go nie trenował, to obserwował mecze z trybuny kamiennej bądź ze schodów na zegarze. Nie lubił oglądać meczów w towarzystwie innych. Stał sam i analizował grę. Olbrzymi żal, że nie pozwolono mu do końca prowadzić młodzieży na Rakowie. On kochał tą robotę, a w szkoleniu młodzieży był mistrzem w swym fachu. Jeśli mógłbym użyć takiego sformułowania: mówisz Dobosz – myślisz Raków. To ono oddaje to co myślę o tym trenerze…
Patryk Kisiel (Sędzia piłki nożnej / były zawodnik Rakowa) :
Pierwszy raz Trenera Dobosza spotkałem na sparingu UKS Olimpijczyk z Rakowem Częstochowa jako młodzik. Podszedł i po prostu zaczęliśmy rozmawiać. Trener Dobosz był człowiekiem charyzmatycznym, na treningach bardzo surowym i strasznie wymagającym. Nie uczył tylko sztuki i rzemiosła piłkarskiego. Mnie Nauczył podejścia do życia i po prostu bycia człowiekiem.
Wojciech Kuździeń (Kibic Rakowa Częstochowa) :
Pan Zbigniew Dobosz był najwybitniejszym trenerem piłkarskim w Częstochowie i regionie. Wychował wielu wspaniałych piłkarzy i dokonał tego co nikomu się nie udało, a mianowicie wprowadził nasz Raków do ekstraklasy. Dzięki niemu dane mi było emocjonować się meczami z Legią, Lechem, Górnikiem, Widzewem itd. Ma nieocenione zasługi dla częstochowskiej piłki i Częstochowa powinna to docenić. Wspaniały człowiek i trener. Będzie mi go brakowało. Dziękuję Panie Trenerze i spoczywaj w pokoju.
Tomasz Czok (były zawodnik Rakowa Częstochowa) :
Moje początki z Trenerem Doboszem zaczęły się w czasach kiedy miałem 20 lat i byłem kapitanem III-ligowego Rakowa, który był chłopcem do bicia i wylądował w 4 lidze. Wtedy zacząłem pomagać Trenerowi Doboszowi w pracy z młodzieżą taka jak m.in. M.Zachara i M.Gajos, dzisiaj grający w Ekstraklasie. Niedługo potem Zbigniew Dobosz i jego asystenci Samodurstw i Turek zaczęli odbudowywać dawny RAKÓW. To były 4 lata pracy i awans do III ligi, którego nigdy nie zapomnę. Był wybitnym Trenerem i takim zostanie w mojej pamięci. Jego warsztat trenerski przebijał niejednego trenera Ekstraklasy.
Paweł Tyszkowski (Kibic Rakowa Częstochowa) :
W poniedziałek gdy się dowiedziałem o bardzo złym już stanie trenera Zbigniewa Dobosza miałem nadzieję, że wygra swój najważniejszy mecz w życiu i pokona chorobę nowotworową. Jednak z biegiem następnych minut dochodziły bardzo złe informacje i została już tylko modlitwa o cud, który jednak się nie zdarzył. Przed godziną szesnastą zaczęły docierać smsy i telefony o śmierci wielkiego trenera Dobosza. Odbyłem z trenerem osobiście wiele rozmów, z których nauczyłem się bardzo dużo o futbolu. Ostatnią dłuższą rozmowę odbyłem gdy Raków walczył o utrzymanie drugoligowego bytu i trener mnie pocieszył, że może na koniec sezonu nie będzie aż tak źle. Był to człowiek o niesamowitym charakterze i piłka nożna była dla niego całym życiem. Mimo bardzo złego stanu zdrowia chciał iść na trening trenować młodych adeptów futbolu. Wychowawca wielu piłkarzy, którzy obecnie grają od boisk Ekstraklasy po niższe ligi. Zaskakiwał swoimi metodami treningowymi, jednak z perspektywy czasu wszyscy są mu za to wdzięczni. Sportowa Częstochowa jeszcze długo będzie pogrążona w żałobie.
Cezary Siwy (były zawodnik Rakowa Częstochowa) :
Trenera Dobosza poznałem osobiście w 2001 roku kiedy to wraz z trenerami: Andrzejem Samodurowem i Ś.P. Henrykiem Turkiem zostali trenerami pierwszej drużyny Rakowa. Były to wtedy ciężkie czasy dla klubu, ponieważ drużyna seniorów zaliczała serie spadków. Wcześniej oczywiście słyszałem o osiągnięciach trenera, wiedziałem że był autorem jednych z największych sukcesów klubu tj: mistrzostwa na spartakiadzie młodzieży w 85 roku i awansu Rakowa do I ligi w 94. Trener Dobosz dał się poznać jako osoba bardzo skromna, pracowita, ambitna i bezgranicznie oddana futbolowi a przede wszystkim Rakowowi! Trening był dla niego najważniejszy, odnosiłem wrażenie, że nie ma ważniejszej rzeczy dla Niego niż codzienne zajęcia. Treningi pod okiem trenera odbywały się prawie codziennie i nie ważne czy była to niedziela, dni świąteczne czy sylwester. Do każdych zajęć był profesjonalnie przygotowany. Przez kilka lat treningów pod Jego okiem nigdy nie powtórzyły się ćwiczenia. Zbigniew Dobosz nie uznawał żadnych kompromisów i taryfy ulgowej, co nie zawsze podobało się zawodnikom. Metody treningowe które stosował były bardzo rygorystyczne i wymagające. Wielu zawodników, którzy początkowo nie zgadzali się z trenerem, dopiero po kilku latach przyznawali racje, że właśnie taki sposób prowadzenia drużyny jest słuszny i może doprowadzić do sukcesu. Nigdy wcześnie ani później nie miałam do czynienia z takim człowiekiem, który całe swoje życie bezgranicznie poświecił piłce. Myślę, że śmierć Zbigniewa Dobosza jest wielką strata dla częstochowskiej piłki.